Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzę ja, goszyg, z miasta Gdańsk. Z bikestats dla przyjemności i zdrowia przejechałam 10287.52 kilometrów w tym 6679.14 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.75 km/h - nie ma się czym chwalić ;)
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy goszyg.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

TranscarpathianDeliriumUltimate

Dystans całkowity:416.66 km (w terenie 212.00 km; 50.88%)
Czas w ruchu:31:42
Średnia prędkość:13.14 km/h
Maksymalna prędkość:76.98 km/h
Suma kalorii:18400 kcal
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:59.52 km i 4h 31m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
73.26 km 45.00 km teren
06:47 h 10.80 km/h:
Maks. pr.:60.89 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: 3700 kcal

Etap królewski - finałowy

Sobota, 24 sierpnia 2013 · dodano: 29.08.2013 | Komentarze 0

Szczerze mówiąc nie czułam się na siłach, żeby jechać cały etap. Ale po przeanalizowaniu mapy stwierdziłam, że nie bardzo jest jak go skrócić. Jedna ważna góra na początku, potem trochę kijowego transferu przez Słowację, potem najważniejsza część ... więc stwierdziłam, że nie ma co się mazać, trzeba nałykać się p/bólowych i jechać. Na początek podjazd pod Wlk. Raczę - na Trophy większość z buta, teraz większość w korbach. Wzbudzając zainteresowanie i podziw pielgrzymów "cierpiącym prześladowania". Nawet jedną całkiem efektowną glebę na oczach dwóch pań wywinęłam - nie zdążyłam się wypiąć po tym, jak pokonały mnie luźne kamienie. Martwiły się o mnie strasznie, ale poza nowymi sinikami - nic mi się nie stało. Za to podziwiały moje szlify na nodze z poniedziałku ;) Zjazd z Raczy zielonym na Słowację - przyjemność. Potem transfer pokrywający się w niemałym stopniu z 3 etapem Trophy. Przy suchej pogodzie i większej ilości mocy w nogach wyglądało to zupełnie inaczej, przyjaźniej jakoś ... A na finał podjazd na Stożek, spotkanie z Marcinem, radlerek, potem szlakiem czerwonym ku Czantorii, tam trochę MTButa i wreszcie finał, a potem zjazd z porcją błota, co byśmy zbyt czyści nie przyjechali. Nocleg w Ustroniu, ale na afterek sił za bardzo nie było. Ostatnia noc z ekipą i rano wyjazd do domu ...

Rycerka Górna - Wielka Racza - Oscadnica - Kosariska - Vrescovka - Skalite - Cierne - Hrcava - Bukovec - Stożek - Czantoria - Ustroń

Dane wyjazdu:
36.34 km 24.00 km teren
03:28 h 10.48 km/h:
Maks. pr.:43.44 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: 1800 kcal

Kolejny treściwy etap

Piątek, 23 sierpnia 2013 · dodano: 29.08.2013 | Komentarze 0

Kolejnego etapu nie odważyłam się zrobić w całości. Odpuściłam początek, ale z reszty nie mogłam zrezygnować. Spotkałam się z chłopakami na Przeł. Glinne i stamtąd wbiliśmy się na Halę Miziową, potem kierunek Rysianka, następnie zjazd żółtym w stronę Hali Boraczej, ale tam nie dojechaliśmy, bo tym razem pomknęliśmy na Ujsoły (zółty+czarny). Na końcu zjazdu zaliczyłam małą glebę w kamiennej rynnie na drodze zrywkowej, ale poza kilkoma siniakami na szczęście bezboleśnie się obyło. Z Ujsołów już asfaltami do bazy w Rycerce, gdzie support zorganizował nam nowy nocleg (w zaplanowanym wyschła studnia), załatwili nam pyszny domowy obiad na stołówce ośrodka wypoczynkowego i w ogóle było zacnie :)

(Zawoja) - Przeł. Glinne - Hala Miziowa - Hala Rysianka - Ujsoły - Rajcza - Rycerka Górna

Dane wyjazdu:
14.49 km 5.00 km teren
00:58 h 14.99 km/h:
Maks. pr.:42.08 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: 500 kcal

Delikatny rozruch po przerwie

Czwartek, 22 sierpnia 2013 · dodano: 29.08.2013 | Komentarze 0

Po obfitującym w bardziej i mniej pozytywne atrakcje etapie z poniedziałku nastąpiły dla mnie i zresztą nie tylko dwa dni przerwy. Jeden przewidziany w harmonogramie - 2 noce w Szczawnicy. Był czas na lizanie ran, serwisowanie rowerów, grilla itp. Kolejny zaś dzień - transfer do Poronina, zrobiliśmy autami ze względu na nieustępliwy deszcz. Dla mnie było to bardzo na rękę, gdyż boleści ogona nie zachęcały do pedałowania. Transfer do Zawoji też zrobiłam autem (reszta ekipy sumiennie przez Gubałówkę i Babią Górę), ale ponieważ pogoda była ładna a i samopoczucie jakby lepsze - wyciągnęłam do towarzystwa największego bajeranta spośród bajerantów i pojechaliśmy na rowerowy spacerek. Okazało się, że ogon na rowerze nawet tak bardzo nie doskwiera.

Zawoja - Wełcza - Zawoja

Dane wyjazdu:
57.75 km 48.00 km teren
05:18 h 10.90 km/h:
Maks. pr.:45.37 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: 3000 kcal

Moje ulubione creme-de-la-creme

Poniedziałek, 19 sierpnia 2013 · dodano: 29.08.2013 | Komentarze 0

Wciąż gorąco. Ale jak się zaczyna etap najulubieńszy z ulubionych, to nie narzeka się na nic, a tym bardziej nie wypada narzekać na piękną pogodę. Niestety towarzysz od zepsutego haka nie wystartował z nami, mimo usilnych starań, aby awarię usunąć z samego rana. Ale z tego powodu nasz start się trochę opóźnił. Na początek podjazd na Runek - tak samo fajny jak w zeszłym roku. Tylko mocy miałam znacznie mniej. Potem nieco inaczej - zamiast Wierchomli - dalej czerwony szlak. Na Łabowskiej przypadkowe spotkanie w prawdziwymi rowerzystami ze ZgórMySyny. Potem bajkowa jazda i prawdziwy flow na czerwonym szlaku, kamienie strzelające spod kół, kręcenie filmów ... i zerwany łańcuch kolejnego towarzysza ;) Z powodu tego drobiazgu rozdzieliliśmy się na dwie pary. Potem niestety miało nastąpić najgorsze tego dnia. Na początku finalnego zjazdu do Rytra głupi upadek na skutek chwili zawahania. Obdarta noga to pikuś, największy niefart polegał na tym, że kością guziczną trafiłam na kamień. A ten ból niestety okazał się w kolejnych dniach nie lada problemem. Niestety odebrało mi to połowę frajdy z reszty najpiękniejszego etapu. W Rytrze dołączył towarzysz z już naprawionym hakiem i przerzutką. Potem podjazd pod Rogacza, który rok temu nie stanowił dla mnie problemu, tym razem jednak okazał się drogą przez mękę. Cholerny ból ogona, do tego kryzys mocy ... z przykrością muszę przyznać, że tak źle nie czułam się chyba nigdy na rowerze ... ale po Rogaczu nastąpiły piękne momenty, które choć trochę zrekompensowały całe to cierpienie. Na deser Dol. Białej Wody ... mmmm ...
PS. SKPT jest wszędzie - znajomych z Gdańska spotkaliśmy spacerujących z wózkiem w Jaworkach :)

Krynica - Runek - Łabowska - czerwony - Rytro - Wlk. Rogacz - granica - Dol. Białej Wody - Jaworki - Szlachtowa

Dane wyjazdu:
83.18 km 10.00 km teren
05:08 h 16.20 km/h:
Maks. pr.:60.69 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: 3000 kcal

Transfer przez Beskid Niski

Niedziela, 18 sierpnia 2013 · dodano: 29.08.2013 | Komentarze 0

Odcinek transferowy przez Beskid Niski. Niestety głównie asfalty, ew. szutry. A to dlatego, że jeśli by chcieć pobawić się na ciekawszych szlakach, trzeba by ten etap rozbić na dwa. A w ogóle to upał, słońce, mimo kremu z filtrem udało się troszkę przypalić. Z ciekawostek - odpust w Krempnej - istne china-town. Ale do Krynicy dojechaliśmy o bardzo przyzwoitej godzinie (ok. 16), więc był czas na kąpiel, obiad i inne atrakcje :)

Dukla - Iwla - Polany - Krempna - Świątkowa - Banica - Krzywa - Gładyszów - Hańczowa - Izby - Jakubik - Krynica

Dane wyjazdu:
86.11 km 50.00 km teren
06:20 h 13.60 km/h:
Maks. pr.:65.15 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: 4000 kcal

Skok przez Duszatyńskie w Niski

Sobota, 17 sierpnia 2013 · dodano: 29.08.2013 | Komentarze 0

Jeden z królewskich etapów, a raczej takich zawierających jedno z creme-de-la-creme. Czyli odcinek Przeł. Żebrak - Chryszczata - Jez. Duszatyńskie. Poezja. Jedyny kłopot - zmielona przerzutka i wygięty hak u jednego z towarzyszy, a niestety zapasu nie było pod ręką ... eh... ale w ambitnym duecie kontynuowaliśmy etap zgodnie z planem. W Komańczy udało się zrobić pierwsze zdjęcie godne world press foto ;) A potem czerwonym przez B. Niski, który był wyjątkowo przyjemny, gdyż wyjątkowo nie-błotny - sucho w górach jak pieprz. Planowaną pierwotnie Cergową odpuściliśmy sobie, gdyż wrażeń tego dnia było już dość a i pora późna ... Meta w Dukli.

Jabłonki - Przeł. Żebrak - Chryszczata - Jez. Duszatyńskie - Komańcza - Czystogarb - czerwony szlak - Puławy - Wisłoczek - Bałucianka - Jasionka - Dukla

Dane wyjazdu:
65.53 km 30.00 km teren
03:43 h 17.63 km/h:
Maks. pr.:76.98 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: 2400 kcal

Bieszczadzka inauguracja

Piątek, 16 sierpnia 2013 · dodano: 29.08.2013 | Komentarze 0

Inauguracyjna przejażdżka tegorocznego karpackiego wypadu. Ze względów lokalizacyjno-organizacyjno-czasowo-zmęczeniowych pierwotny plan został trochę zmieniony i tak oto zrobiliśmy pętlę Jabłonki-Polańczyk-Jabłonki. "Międzyzdroje w Bieszczadach" - masakra ;) Ale kości po podróży rozruszane, rower przesmarowany, nogi rozkręcone. Pogoda piękna, nawet trochę za ciepło. Ale co tam, wreszcie w górach!