Info
Więcej o mnie.
		
		Wykres roczny
                 
		Archiwum bloga
- 2015, Sierpień2 - 0
 - 2015, Lipiec3 - 0
 - 2015, Czerwiec5 - 0
 - 2015, Maj6 - 0
 - 2015, Kwiecień5 - 0
 - 2015, Marzec4 - 0
 - 2014, Październik2 - 0
 - 2014, Czerwiec4 - 0
 - 2014, Maj14 - 0
 - 2014, Kwiecień12 - 0
 - 2014, Marzec7 - 0
 - 2013, Listopad1 - 0
 - 2013, Październik2 - 0
 - 2013, Wrzesień5 - 0
 - 2013, Sierpień12 - 0
 - 2013, Lipiec12 - 0
 - 2013, Czerwiec9 - 0
 - 2013, Maj11 - 2
 - 2013, Kwiecień11 - 2
 - 2013, Marzec4 - 1
 - 2012, Listopad1 - 0
 - 2012, Październik2 - 8
 - 2012, Wrzesień3 - 4
 - 2012, Sierpień11 - 2
 - 2012, Lipiec13 - 7
 - 2012, Czerwiec7 - 1
 - 2012, Maj9 - 0
 - 2012, Kwiecień7 - 5
 - 2012, Marzec8 - 1
 - 2012, Styczeń1 - 0
 - 2011, Grudzień2 - 0
 - 2011, Październik3 - 8
 - 2011, Wrzesień12 - 0
 - 2011, Sierpień13 - 0
 - 2011, Lipiec17 - 0
 - 2011, Czerwiec21 - 12
 - 2011, Maj30 - 13
 - 2011, Kwiecień16 - 19
 - 2011, Marzec4 - 0
 
Dane wyjazdu:
	    
      
	       24.62 km 
	       20.00 km teren
	    
	    
	       01:21 h
	       18.24 km/h:
	    
        Maks. pr.:46.37 km/h
        Temperatura:9.0
        HR max:191 ( 97%)
        HR avg:168 ( 86%)
       
        Kalorie:  941 kcal
        Rower:Zabójcza Trucizna
	  W poszukiwaniu motywacji i radości z jazdy
Niedziela, 10 kwietnia 2011 · dodano: 10.04.2011 | Komentarze 0
Wprawdzie wiatr dzisiaj jeszcze zdecydowanie silniejszy niż bym chciała, a temperatura poniżej 10 st. z kolei zdecydowanie za niska, ale słońce i trochę wolnego czasu bardzo zachęcały, żeby pojeździć. Zwłaszcza, że podczas wczorajszego spaceru przekonałam się, że w lesie warunki do jazdy są znakomite, błota mało i w ogóle to najwyższa pora, żeby przypomnieć sobie jak się jeździ po korzeniach, liściach i piachu, a nie tylko po asfalcie. Zwiedziłam swoje stare, ulubione dróżki w obszarze między ul.Słowackiego a ul.Spacerową. Nawet zrobiłam jeden "zjazd-demon" - każdy chyba ma jakąś górkę albo miejsce, której się bał i mimo, że zjechał już wiele razy, to za każdym razem nogi trochę miękną. Z tej górki zjeżdżam tylko wtedy, kiedy jestem w wyjątkowo dobrej, albo w wyjątkowo złej formie psychicznej. W pierwszym przypadku mam poczucie, że wszystko mi wychodzi i w ogóle nic nie może się stać, w drugim jestem tak wściekła albo zrezygnowana, że jest mi wszystko jedno czy się połamię, zabiję czy nic się nie stanie. W sumie sama nie wiem, który przypadek miał miejsce dzisiaj. Chyba po trochu obydwu, jakkolwiek paradoksalne się to wydaje. W każdym razie po powrocie do domu forma psychiczna bardzo dobra, a fizyczna okazała się też lepsza niż sądziłam. Także dzień optymistyczny :) No i tytułowe poszukiwania są chyba na dobrej drodze :DI jeszcze mały dodatek - wprawdzie mamy kwiecień, a nie listopad, ale dzisiaj słuchając tego utworu podczas jazdy odkryłam go na nowo:
 Kategoria Treningi?
	  Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
	
