Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzę ja, goszyg, z miasta Gdańsk. Z bikestats dla przyjemności i zdrowia przejechałam 10287.52 kilometrów w tym 6679.14 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.75 km/h - nie ma się czym chwalić ;)
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy goszyg.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
86.42 km 30.00 km teren
05:12 h 16.62 km/h:
Maks. pr.:59.37 km/h
Temperatura:30.0
HR max:186 (%)
HR avg:159 (%)
Kalorie: 3293 kcal

CTRV Etap 1

Niedziela, 19 sierpnia 2012 · dodano: 27.08.2012 | Komentarze 0

Tylawa - Polany - Huta Polańska - Ożenna - Nizna Polianka - Bardejov - Kurovske Sedlo - Tylicz - Krynica

Chłopaki byli już rozgrzani dwoma wcześniejszymi prologami, dla mnie to był pierwszy etap. Czyli jechałam na świeżości, czego niektórzy mi zazdrościli ;) Początek trasą sugerowaną zeszłorocznej Carpathii - szlak rowerowy, z mapy wynika, że przyjemny szuterek ... ale nieee ... początek szlaku wiódł przez łąkę, w dodatku pod górę, którą to łąkę niektórzy będą chyba długo wspominać jako wielką traumę, w każdym razie co najmniej do końca wyjazdu tkwiła niczym cierń w sercu niektórych ;) Potem trochę błotka, trochę krzaków i faktycznie objawił nam się całkiem przyjemny szuterek. Ale długo nim nie jechaliśmy, zrobiliśmy odbicie żółtym na Hutę Polańską a potem jeszcze jedno odbicie z żółtego ... i koniec końców znaleźliśmy się przy szlabanie "Wstęp surowo wzbroniony. Teren monitorowany." Co działo się pomiędzy - przemilczę ;) Potem błyskawiczny zjazd dziurawym asfaltem (tylko widziałam, dziur nie czułam - kocham mojego Speca :) do Ożennej, a tam esencja Karpatki, czyli popas w sklepie :D Dalsza część etapu nie była już taka sympatyczna, bo trzeba było gdzieś te kaemy natłuc, a pora już niewczesna się zrobiła, więc wybraliśmy trasę przez Słowację jako krótszą. W istocie - 50 a 70km to jest pewna różnica. Szkoda tylko, że było asfaltowo. Tam już mi trochę miłość do Stumpiego zelżała, ale dało się wytrzymać. Najgorszy był podjazd na Przeł. Tylicką - 8km asfaltu pod górę w pełnym słońcu, a nie można zapominać, że temperatura oscylowała w okolicach 30st. w cieniu :/ Ale na szczęście potem w dół do Tylicza, tam przerwa na lody, potem jeszcze troszkę pod górkę i zjazd do Krynicy, gdzie trudno było się poruszać ze względu na gęstość zaludnienia. A najbardziej wesołym akcentem była 300metrowa kolejka do lodziarni - że im się chciało tam stać ... :P Ale, ale ... zjazd do Krynicy to jeszcze nie był koniec, bo z centrum trzeba było się wbić na kwaterę i na tym krótkim odcinku zdobyliśmy kolejne imponujące przewyższenia. Nie wiem ile dokładnie, ale mieszkaliśmy prawie w najwyższych domach, tuż pod zielonym szlakiem ... czyli zaliczka przewyższeń na kolejny dzień została zrobiona wieczorem :)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!