Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzę ja, goszyg, z miasta Gdańsk. Z bikestats dla przyjemności i zdrowia przejechałam 10287.52 kilometrów w tym 6679.14 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.75 km/h - nie ma się czym chwalić ;)
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy goszyg.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2011

Dystans całkowity:663.72 km (w terenie 432.49 km; 65.16%)
Czas w ruchu:31:29
Średnia prędkość:19.75 km/h
Maksymalna prędkość:55.78 km/h
Maks. tętno maksymalne:192 (0 %)
Maks. tętno średnie:182 (0 %)
Suma kalorii:17125 kcal
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:31.61 km i 1h 51m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
43.62 km 36.00 km teren
02:15 h 19.39 km/h:
Maks. pr.:50.32 km/h
Temperatura:17.0
HR max:192 (%)
HR avg:159 (%)
Kalorie: 1496 kcal

Objazd Skandii po raz kolejny

Środa, 1 czerwca 2011 · dodano: 01.06.2011 | Komentarze 4

Kolejny oficjalny objazd trasy organizowany przez Roberta. Wybrałam się z dwóch powodów - 1) nie miałam pomysłu gdzie dzisiaj jechać; 2) trasa przeszła "kosmetyczne" zmiany i należało je zobaczyć na własne oczy.
Na miejscu zbiórki z lekkim niepokojem stwierdziłam, że jestem jedyną dziewczyną, ale wcale nie to było najgorsze (bo ostatnio było tak samo ;) - wśród grupki kolarzy znakomita większość to trójmiejska czołówka. Pomyślałam tylko: "Hm, ciekawe czy wezmą pod uwagę, że moje tempo treningowe to ich spacer, a ich tempo treningowe to dla mnie wyścig" ;) No ale pocieszałam się faktem, że Robert mnie już trochę zna i trochę wie, jak jeżdżę, więc przy odrobinie szczęścia narzuci tempo, które będę zdolna wytrzymać ;) W istocie - "wytrzymać" to dobre słowo. Jakoś dałam radę ;) chociaż chwilami myślałam, że umrę :P Ale co najważniejsze - był to niesamowicie motywujący trening. Już dawno nie dałam z siebie tak dużo, szczególnie jeśli chodzi o przełamywanie pewnych blokad w mózgu, głównie w dziedzinie trudności technicznych. No bo przecież nie mogłam zejść z roweru na podjeździe zawalonym gałęziami i rozjeżdżonym traktorem, kiedy wszyscy jechali i na górze by się mnie nie doczekali gdybym szła piechotą i zostawiliby mnie w środku lasu ;) Więc walczyłam z uślizgami koła i innymi przeszkodami, żeby jakoś to zmłócić. Poza tym odnotowałam swój mały, osobisty sukces, a mianowicie podjazd, który miałam podjechać dopiero za jakiś czas, poddał mi się już dzisiaj :D Ale to tylko dlatego, że wiedziałam, że chłopaki nie będą na mnie czekać :P
Powrót do domu już w samotności, swoim tempem, ale wcale nie znaczy, że po płaskim albo łatwym. Też sobie zafundowałam traskę przez las z jednym dość wymagającym podjazdem i kilkoma szybkimi zjazdami.
Reasumując - zajebisty trening, raz na jakiś czas zdecydowanie potrzeba mi czegoś takiego :)
Kategoria Treningi?