Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzę ja, goszyg, z miasta Gdańsk. Z bikestats dla przyjemności i zdrowia przejechałam 10287.52 kilometrów w tym 6679.14 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.75 km/h - nie ma się czym chwalić ;)
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy goszyg.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
33.67 km 30.00 km teren
01:33 h 21.72 km/h:
Maks. pr.:50.40 km/h
Temperatura:15.0
HR max:182 (%)
HR avg:147 (%)
Kalorie: 900 kcal

Trochę ruchu

Wtorek, 20 września 2011 · dodano: 20.09.2011 | Komentarze 0

Trzeba było mózg dotlenić. Albo zrobić cokolwiek pożytecznego. Bo jak wiadomo - jak się człowiek ma uczyć, to wszystko inne, co może zrobić, jest ważne i pożyteczne. Dzisiaj pożyteczne i ważne i w ogóle niezastąpione było półtorej godziny na rowerze. Co wymyślę jutro - zobaczy się ;)
Kategoria Przejażdżki


Dane wyjazdu:
46.76 km 35.00 km teren
02:08 h 21.92 km/h:
Maks. pr.:52.69 km/h
Temperatura:17.0
HR max:185 (%)
HR avg:148 (%)
Kalorie: 1231 kcal

Wreszcie trochę lepiej...

Niedziela, 18 września 2011 · dodano: 18.09.2011 | Komentarze 0

... mi się dzisiaj jeździło. Zatoki nie napierdalały, forma znośna (chociaż do jej znanego maximum sporo brakuje), no i przede wszystkim radości jakoś więcej :) Zatem plan przejażdżki ok. 30km przerodził się w prawie 47km, w tym 2 reje, a poza tym brykanie w terenie. Za tydzień ściganie w Kościerzynie... trochę mi się nie chce, ale wiem, że klimat tej imprezy jest naprawdę fajny, a więc na pewno warto się wybrać, ludzi spotkać, a i pewnie jak stanę na starcie, to i ścigać się zachce ;)
Kategoria Treningi?


Dane wyjazdu:
22.50 km 20.00 km teren
01:07 h 20.15 km/h:
Maks. pr.:42.19 km/h
Temperatura:14.0
HR max:193 (%)
HR avg:155 (%)
Kalorie: 723 kcal

:-/

Środa, 14 września 2011 · dodano: 14.09.2011 | Komentarze 0

Niedobrze jest. Chwilami mam wrażenie, że dla mnie sezon już się skończył. Karpatka była niejako kulminacją, teraz już tendencja spadkowo-zmęczeniowa. Dzisiaj wybrałam się na banach-trening z nadzieją, że jakaś zewnętrzna motywacja mnie lepiej zmobilizuje. Ale gdzie tam! Jeździło mi się jeszcze gorzej niż wczoraj, na techniczne zjazdy nie byłam dzisiaj ani w formie psychicznej ani fizycznej, a w dodatku ostatnio ze względów zawodowych zaczęłam wyjątkowo szanować swoje kończyny... A z kolei przejazdy pomiędzy kolejnymi technicznymi fragmentami odbywały się tempem, które jakoś nie przystawało do mojej dzisiejszej formy. I oczywiście zatoki - a jakże - dzisiaj już nie napierdalały, dzisiaj nakurwiały :-/ Nie lubię to. Bardzo to nie lubię. Chyba sobie na kilka dni odpuszczę i się zabiorę za intensywną kurację. Bo przecież do Kościerzyny trzeba pojechać we formie :D Przecież nie powiedziałam w tym sezonie ostatniego słowa ;) Chyba :P
Kategoria Treningi?


Dane wyjazdu:
32.02 km 30.00 km teren
01:50 h 17.47 km/h:
Maks. pr.:41.62 km/h
Temperatura:20.0
HR max:190 (%)
HR avg:145 (%)
Kalorie: 1031 kcal

Auuć

Wtorek, 13 września 2011 · dodano: 13.09.2011 | Komentarze 0

Co to u licha było?! Zasiadłam na rowerze pełna zapału i energii. Zanosiło się na zajebistą moc i chęć. Ale się wzięło i zesrało. Początek jeszcze był niezły. Tylko po to, żeby potem mogło się jechać coraz gorzej. Po pierwsze i najważniejsze i najbardziej niepokojące - zaczęły mnie napierdalać zatoki. Jesień idzie czy jak? Fuck. Po drugie, chcąc ominąć drogę, którą właśnie skanska czy inne dziadostwo psuje, żeby zrobić z niej drogę-dogodną-dla-czterokołowców, wpakowałam się w totalną srakę i kaszanę. Czyli w drogę porozjeżdżaną traktorem, zawaloną hektotonami gałęzi, konarów, kłód, pni i wszystkiego temu podobnego. No i co?! Rower na ramię i śmigam. Ta... czołgam się raczej uważając, żeby sobie nogi nie wykręcić pomiędzy gałęziami. A potem to mi się już w ogóle wszystkiego odechciało, nawet powrotu do domu, bo opcja ta wymagała ode mnie dalszej jazdy, a zatoki napierdalały niemiłosiernie. Ot co. Wróciłam i zdechłam. W ciepłych skarpetkach, przed kompem, udając, że się uczę. Z teoretycznie dotlenionym mózgiem - czyli efektywniej :P
Jedyne dobre, co mnie spotkało, to 3 sarenki, które w ogóle się nie bały, więc mogłam je dłuższą chwilę obserwować z odległości nie większej niż 5m :)
Kategoria Treningi?


Dane wyjazdu:
5.20 km 0.00 km teren
00:13 h 24.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal

Miasto

Poniedziałek, 12 września 2011 · dodano: 12.09.2011 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
37.69 km 30.00 km teren
01:55 h 19.66 km/h:
Maks. pr.:48.68 km/h
Temperatura:24.0
HR max:185 (%)
HR avg:156 (%)
Kalorie: 1216 kcal

Weekendowa przejażdżka

Niedziela, 11 września 2011 · dodano: 11.09.2011 | Komentarze 0

Wreszcie weekend, wreszcie wyspana, wreszcie ładna pogoda... w zasadzie wszystkie warunki potrzebne do wyjścia na rower zaistniały dzisiaj jednoczasowo. To i wyszłam :) Takie tam spokojne kręcenie po ulubionych trasach w TPK - jakoś nie chciało mi się dzisiaj zbyt mocno napierać. Chociaż patrząc na HRavg, to wcale się aż tak nie opierdzielałam :P
Przy okazji natknęłam się na bazę lokalnych zawodów MTBO, co zaowocowało spotkaniem kilku znajomych osób, z czego jednej z nich nie widziałam ze 7 lat i okazało się, że nic a nic się nie zmieniła :) Tym oto sposobem przydarzyła się ponad półgodzinna przerwa w jeżdżeniu. Dla kontaktów towarzyskich - warto! ;)
No i o - tak się sobie przespacerowałam rowerem po lesie, żeby wrócić do domu i stawić czoła wizycie dwóch siostrzeńców (wraz z siostrą i szwagrem).
Kategoria Przejażdżki


Dane wyjazdu:
54.20 km 34.00 km teren
02:22 h 22.90 km/h:
Maks. pr.:55.75 km/h
Temperatura:24.0
HR max:183 (%)
HR avg:153 (%)
Kalorie: 1452 kcal

Nie będzie tytułu, bo nie mam pomysłu :P

Poniedziałek, 5 września 2011 · dodano: 05.09.2011 | Komentarze 0

Zima idzie, czego oznaką jest fakt, iż pies odmawia wstawania o 6 nad ranem na spacer. W związku z tym trzeba bez chwili zawahania wykorzystywać te pojedyncze przejawy lata, którego w tym roku nie było. Dzień dzisiejszy należał właśnie do tych przejawów. Dlatego wytargałam Truciznę, zasiadłam na niej i pojechałam (uprzednio, tj.przed wytarganiem, ucinając sobie 10min drzemkę, coby nie zrobić tego w trakcie jazdy, bo można wtedy przegapić coś ciekawego ;). Planu nie było, tylko założenie, że skromne trzy dyszki to już zawsze będzie coś i lepiej przejechać chociaż tyle, niż nic. Nie spodziewałam się, że będzie mi się chciało jeździć więcej, jako że nie odzyskałam jeszcze równowagi wewnętrznej po masakrze zwanej Carpathią ;) Ale o dziwo, ta dammm! jeździło mi się tak dobrze, że zrobiłam uczciwy 55km trening, z interwałami i w ogóle... Trochę w terenie, 4 reje, powrót jednakowoż terenem. Tylko, do diaska! zapomniałam, że koszulka, którą założyłam, ma niezwykle lichą kieszonkę i zgubiłam imbusy ;( Moje kochane imbusy, które towarzyszyły mi zawsze i wszędzie... chlip, chlip :( W związku z tym postuluję dać poręczny, kieszonkowy zestaw narządek rowerowych jako nagrodę na najbliższych zawodach, w których wystartuję i stanę na pudle :D
Kategoria Treningi?


Dane wyjazdu:
30.47 km 26.00 km teren
01:30 h 20.31 km/h:
Maks. pr.:49.64 km/h
Temperatura:20.0
HR max:182 (%)
HR avg:155 (%)
Kalorie: 939 kcal

Relaksacyjno-towarzysko

Sobota, 3 września 2011 · dodano: 03.09.2011 | Komentarze 0

Rekreacyjna przejażdżka ulubionymi ścieżkami TPK, zwieńczona przemiłym spotkaniem towarzyskim "na murkach". Słońce, ciepło, chillout... wraca mi radość z rowerowania ;)
Kategoria Przejażdżki


Dane wyjazdu:
10.34 km 0.00 km teren
00:30 h 20.68 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal

Miasto

Piątek, 2 września 2011 · dodano: 02.09.2011 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
33.47 km 30.00 km teren
01:32 h 21.83 km/h:
Maks. pr.:43.34 km/h
Temperatura:15.0
HR max:189 (%)
HR avg:161 (%)
Kalorie: 1013 kcal

Powrót do roweru c.d.

Czwartek, 1 września 2011 · dodano: 01.09.2011 | Komentarze 0

Drugie usiąście na rower po Karpatce. Tym razem zdecydowanie lepiej. Może dlatego, że nie było upału, a ja miałam ze sobą bidon? Może dlatego, że minęło kilka kolejnych dni odpoczywania od roweru i zaczął powoli odradzać się głód rzeczonego? A może raczej mijać przesyt ;) Bo do głodu jeszcze trochę brakuje :P
W każdym razie nóżka dzisiaj podawała, tzn. po prostu chciało się jechać. Serducho jakoś dziwnie łatwo wchodziło na wysokie obroty, ale na szczęście równie szybko wracało do swoich normalnych rejestrów jak tylko przestawałam nakurwiać jakiś podjazd tempem braci Banach ;) No nie wiem, nie wiem, może jeszcze w tym sezonie na jakimś maratonie dam czadu. Chociaż jak na razie weny na ściganie kompletnie nie mam. Ale to się jeszcze może zmienić. Karpatka jednak wydoiła ze mnie wszystkie zasoby sił, jakie miałam, a nawet te, których nie miałam. Więc po powrocie byłam niejako na energetycznym minusie. Powrót do formy musi trochę potrwać :] Tak czy inaczej obecny sezon rowerowy uważam za wielce udany i nawet jeżeli już żaden sukces się nie przydarzy, to i tak jest zajebiście :)
Kategoria Przejażdżki